Post botaniczny numer dwa. Ostatnio mam kryzys podróżniczy (chcialabym, ale się nie składa), więc pozostają mi wspomnienia o odbytych wojażach. Jednym z miejsc najblizszych memu sercu jest Izrael i okolice. Efektem podróży, a de facto pielgrzymki była fascynacja m.in. roslinnością. Potem przyszła miłość do Toskanii z podobnym skutkiem. W związku z tym ufiksowałam się na chęci posiadania drzewka oliwnego. Wczoraj nabyłam na targach roślinności, oczywiście będąc swiadomą swojej marnej ręki do roślin (do tej pory miałam tylko takie odporne na ludzi mojego pokroju) oraz pracy jaką trzeba włożyć w rozwój takiego "lokatora". Specjalna doniczka, specjalna ziemia. Nie wiem czy kupować pod taką ziemię keramzyt? Czy ziemia do roslin śródziemnomorskich styknie? Martwi mnie, że na listkach są białe kropki (tych nieco starszych listkach), ale wszystkie dostępne takie miały. Czy to grzyb czy kolejny syf, np. tarcznik? (Trzy chore kwiatki naraz- patrz pierwszy wątek - czuję się trochę jak matka, której po raz pierwszy w życiu pochorowały się dzieci na trzy różne choroby, bez dostępu do lekarza :))). Czy ktoś manw domu oliwkę i może podzielić się doswiadczeniami? Próbuję znaleść info na forach ogrodniczych, ale trochę mam mętlik, bo nie wszędzie jestem w stanie się dokopać do porad, które by mi pomogły, jako żółtodziobowi.