Skoro już zmusili nas przemocą, do określania czasu terapii co do dnia, formy dawkowania co do kropelki i miligrama, i mają w tych swoich systemach zarejestrowane wszystkie dostępne wielkości opakowań, powinienem w takim razie tylko określać dawkowanie i czas terapii, a system sam powinien dobierać ilość i rodzaj opakowań. Niech chociaż taka będzie korzyść za dodatkową upierdliwość. I rzeczywiście system (SOMED) sam podlicza ilość opakowań zaleconych na zadany czas terapii np. wpisuję 1x1 tab przez 120 dni i system sam wpisuje 5 opakowań po 28 tabletek. Problem w tym, że apteka wydaje pacjentowi 4 opakowania na 112 dni terapii i pozostawia go bez leku na resztę zaleconych dni. Argumentuje to "źle wpisanym dawkowaniem" mimo że jest wszystko super dokładnie w kalkulatorku podane. Przecież podobnie wypisujemy nie raz recepty np. na antybiotyki na konkretny czas kuracji i czasem zostaje w opakowaniu kilka tabletek lub kilka ml syropu. Nie zawsze się da tak dobrać opakowania, żeby dokładnie starczyły na czas kuracji w dniach. Dajmy na to insulinę co do jednostki, przecież nie da się tego policzyć co do dnia , bo zawsze zostanie jakaś jednostka. Wiem , że rozwiązaniem jest nie pisać recept "rocznych", ale ja muszę i chcę pisać recepty na dłuższa terapię, bo walczę ze zwyczajem wpadania 3 x w tygodniu po receptę na 1 op. 1 leku. Podsumowując, czy apteka ma prawo i słusznie robi nie wydając pacjentowi jednego opakowania leku? Czy ja nie mam prawa sam decydować o czasie zaleconej przeze mnie kuracji, tylko muszę się zawsze dostosować do wielokrotności dostępnych akurat w aptekach wielkości opakowań i liczyć to za każdym razem w głowie? A może jednak apteka nie ma racji odmawiając pacjentowi wydania odpowiedniej ilości leku, żeby starczyło na cały czas zaleconej przez lekarza kuracji?