Konsylium24

Prokuratur od Ziobry chroni brata komendanta Szymczyka. W tle wyłudzenia na miliony złotych

Co i gdzie kupić?

PV:

Brat komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka to - według prokuratury - członek zorganizowanej grupy przestępczej, ale szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie interweniował, by nie trafił do aresztu.Informatorzy „Wyborczej" twierdzą, że pod koniec roku Jerzy Ziarkiewicz, prokuratur regionalny w Lublinie, osobiście wstawił się za Łukaszem Sz. i nakazał prowadzącemu sprawę prokuratorowi wycofać wniosek aresztowy wobec niego. Prokurator nie chciał się na to zgodzić i zażądał polecenia na piśmie. Wg naszych informacji dostał je. Zaufany ministra i komendant od granatnika nie do ruszenia Ziarkiewicz jest zaufanym człowiekiem ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Za czasów rządów PiS zrobił błyskawiczną karierę, przeskakując kilka szczebli prokuratorskich awansów.Mimo zapewnień Prokuratura Regionalna w Lublinie do dziś nie odpowiedziała na nasze pytania zadane w zeszłym tygodniu.. Wcześniej zaś – jak opowiadają informatorzy „Wyborczej" – śledztwo dotyczące Łukasza Sz. się ślimaczyło. Długo nie stawiano mu zarzutów, choć obciążały go swoimi zeznaniami kolejne zatrzymywane osoby zamieszane w wyłudzanie VAT na dziesiątki milionów złotych. Nasi rozmówcy są przekonani, że powodem tej opieszałości był fakt, iż 49-letni Łukasz Sz. to młodszy o cztery lata brat gen. Jarosława Szymczyka. Firmy brata komendanta głównego policji Łukasz Sz. prowadzi biznesy na Śląsku, skąd pochodzi, i w Warszawie. W Krajowym Rejestrze Spółek jego nazwisko w charakterze głównego udziałowca pojawia się w dwóch spółkach.Amples to firma z Kleszczowa na Śląsku, która zajmuje się handlem, prowadzi m.in. hurtownię. Z kolei firma Art Technologies jest zarejestrowana w stolicy i obraca sprzętem informatycznym i komputerowym. Obie spółki sprowadzają towar m.in. z Chin. Z naszych informacji wynika, że służby interesowały się biznesem Łukasza Sz. zanim jego brat został komendantem głównym policji. Ale na poważnie wzięły firmy pod lupę przed dwoma laty, po zatrzymaniu Arkadiusza K., przedsiębiorcy ze Śląska i dobrego znajomego Łukasza Sz. 50-letni Arkadiusz K. jest – wg KRS - powiązany kapitałowo z co najmniej 20 spółkam zarejestrowanymi w Katowicach, Chorzowie, Gliwicach, Warszawie i Lublinie. Firmy K. na dużą skalę sprowadzały towar z Chin, który miał następnie trafiać m.in. na Białoruś, Ukrainę i do Kazachstanu.- Klasyczny wałek na wielką skalę zwany karuzelą watowską. Towar, czyli elektronika, ubrania, sprzęt gospodarstwa domowego, RTV z założenia opuszcza nasz kraj, a kupujący otrzymuje zwrot podatku VAT. W zależności od asortymentu od 7 do 23 proc. jego wartości z powrotem trafia na jego konto. W rzeczywistości jedna spółka sprzedaje elektronikę drugiej, ta trzeciej, trzecia czwartej, czwarta piątej itd. Po to, by zmylić trop i by nikt w tym nie mógł się połapać – tłumaczy informator "Wyborczej".Wszystkie spółki oczywiście powiązane są z tą samą grupą osób, lokalnych przedsiębiorców. Ciężko zasuwali, prowadzili własne, uczciwe biznesy, na których mieli po kilka milionów przychodów w skali roku. Tymczasem karuzela watowska dała im pieniądze niewyobrażalne: 100, 200, nawet 300 mln zł. https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,29361090,prokuratur-od-ziobry-chroni-brata-komendanta-szymczyka-w-tle.html?&_ga=2.184395366.1140331358.1673788960-1824335854.1587037343#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy
no access

Access to the content of the website only for logged in doctors

LOGIN