Ciekawi mnie jak w innych dziedzinach medycyny codziennej postrzegacie nastawienie pacjentów do swojej choroby, rokowania i ogółem do dalszego po leczeniu (wyleczeniu) życia.
Moja obserwacja jest taka z działki rehabilitacji, może uogólniam, ale: pacjenci młodzi, tacy około 30-40 lat generalnie bardziej się nad sobą użalają i uskarżają w porównaniu do pacjentów tzw. wiekowych.
Od razu przykład: 40-parolatek, z dyskopatią L/S, bez jakichkolwiek deficytów neurologicznych, z powodu bólów grzbietu twierdzi ze jest niezdolny do jakiejkolwiek pracy. I takich można na pęczki znaleźć.
Przykład z drugiej strony - 60latek, po przebytym w dzieciństwie polio, z niedowładem, ze skrótem k.dolnej o ok. 10 cm, trafia do leczenia wlasnie w 60-tym roku zycia, a dotychczas nigdy nigdzie sie nie leczyl. Poza tym stale aktywny zawodowo.
Czyzbysmy byli tym mniej odpornym pokoleniem.....?;)