od jakiegoś czasu wyczuwałam w swojej łazience bardzo ostry zapach amoniaku i ostatnio z naprawdę ogromnym zdumieniem , kiedy postanowiłam zdeterminowana odnaleźć źródło owego zapachu i je wyeliminować, odkryłam, że to moja bielizna (!) w koszu na pranie ma taki zapach. W zasadzie nie wyczuwam amoniaku podczas oddawania moczu (nie wiem czy da się to w ogóle uchwycić) , jedynie ta bielizna ... Dodatkowo od jakiś 2-3 lat biegam do toalety na tzw. "kapkę kontrolną" i bardzo często oddaję mocz, ale przypisywałam temu raczej tło psychiczne, gdyż regularnie się badam i zawsze wyniki badania moczu były prawidłowe. Ponadto od około tygodnia mam temperaturę ok. 37,2-37,5 C. No i wykonane tydzień temu badanie ogólne moczu wykazało obecność śluzu w moczu, reszta w normie. Morfologia i OB w normie, podwyższona bilirubina (ale to od kilku lat "tak mam"). Dziś zaczęłam odczuwać bardzo nieprzyjemne pieczenie (wręcz parzenie) cewki moczowej , ale wcale nie przy oddawaniu moczu , tylko przy kontakcie z tą nieszczęsną bielizną. Czy posyłanie moczu na posiew ma sens, skoro w ogólnym nie stwierdzono obecności komórek bakteryjnych? No i co dalej...? Jakie badania laboratoryjne warto zrobić? Cóż to może być ... czy z takimi objawami warto pilnie udać się do urologa/ nefrologa ( do kogo?) czy to tylko zwykła infekcja i antybiotyk załatwi sprawę?