Konsylium24

Ciekawe doniesienia z Kongresu w Nicei

Nowy lek na kłopoty z erekcją rozpuszcza się na języku w ciągu kilku sekund. Działa po 15-20 min. Nie trzeba już będzie kombinować: najpierw kolacja czy kino?

Mężczyzna to zupełnie inny gatunek pacjenta. Nigdy nie jest chory, chyba że na grypę. Do lekarza pójdzie, jak go kobieta zaciągnie. A żeby mówić o tym, że ma zaburzenia wzwodu? Nigdy! A i lekarz po prostu nie zapyta: "Jak tam pana życie seksualne?".

Zaburzenia erekcji u mężczyzny to oczywiście problem także dla ich kobiet. Czują się współodpowiedzialne, uważają, że są mało pociągające, nie mogą zadowolić partnera. Najgorsze jest to, że z czasem mężczyźni przestają je przytulać i całować - bo są to sytuacje prowadzące do łóżka. W końcu w związku zanika wszelka intymność.

O tym wszystkim debatowano na zakończonym niedawno Światowym Kongresie Męskiego Zdrowia w Nicei.

Albo seks, albo sen

Bardzo myli się ten, który uważa, że zaburzenia erekcji dotyczą niewielu mężczyzn, i do tego starszych. Prawie wszyscy mają czasem trudności z uzyskaniem lub utrzymaniem wzwodu. Jednak 125 mln panów (to aż 16 proc. wszystkich mężczyzn na świecie!) w wieku 20-75 lat ma takie kłopoty stale. Szacuje się, że do 2025 r. liczba ta wzrośnie do 322 mln.

Skąd tylu mężczyzn ma problemy w sypialni?

Zaburzenia erekcji to choroba, na którą składa się wiele czynników. Zarówno fizycznych, ak choroby przewlekłe (cukrzyca, miażdżyca, nadciśnienie), i psychicznych - stres, brak snu, niska samoocena. Jednych i drugich w męskim życiu nie brak. Niezdrowy styl życia skutkuje nadwagą, a więc często cukrzycą i nadciśnieniem. O tym, jak wiele osób żyje w stałym stresie, jest przepracowanych, niedospanych, nie ma nawet co wspominać. Polscy seksuolodzy uważają, że dziś często musimy wybrać: albo seks, albo sen. Zazwyczaj wygrywa to drugie.

Co zatem robić? Od 12 lat panów ratują leki. Pierwsza była słynna viagra (sildenafil). Potem pojawiły się kolejne: levitra (wardenafil) oraz cialis (tadalafil). Wszystkie one zwiększają dopływ krwi do penisa i jednocześnie zapobiegają jej przedwczesnej z niego ucieczce. Sildenafil działa średnio po 27 min, wardenafil po 26, a tadalafil po 45. Zazwyczaj większa dawka działa szybciej. Oczywiście erekcja nie pojawia się samoistnie - potrzebna jest do tego sytuacja intymna. Jak długo może działać taki lek? W przypadku 25 mg dawki sildenafilu ok. 4 godz.

Niewątpliwie środki te były rewolucją w leczeniu zaburzeń erekcji, ale wciąż są tematem tabu, nawet w rozmowach z lekarzem. Mają też swoje wady. Stąd wciąż mało mężczyzn stosuje te leki (najmniej najsłynniejszą viagrę).

Facet u lekarza

Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, lekarze nie potrafią rozmawiać z pacjentami o życiu (zdrowiu) seksualnym, a to powinno być normą (co ciekawe, znacznie lepiej radzą sobie z tym problemem lekarki). Gdy doktor pyta nas o samopoczucie, bóle głowy, kłopoty z sercem czy wątrobą, bez ogródek powinien zapytać także o seks. I nie jest to niegrzeczne ani niestosowne. Z badań wynika, że mężczyźni oczekują takiego pytania. Chcą, żeby to lekarz wziął na siebie odpowiedzialność za ten temat, bo wtedy łatwiej im pokryć swoje zażenowanie. Bo według badań przedstawionych w Nicei 66 proc. mężczyzn uważa, że jeśli zaczną mówić o swoim problemie, to tylko pogłębią swój stygmat impotentów. 

Po drugie, leki nadal są kosmicznie drogie. W tej chwili opakowanie np. wardenafilu 20 mg (dwie tabletki) kosztuje ok. 70 zł (bez marży apteki). Zapewne z tego powodu pacjenci często kupują tabletkę 20 mg i dzielą ją na cztery części. Prawdopodobnie też sami się nieco oszukują - dzielą lek, "bo przecież nie potrzebuję tak dużej dawki". Od listopada producent leku wprowadził nowe ceny. Opakowanie dwutabletkowe 10 mg będzie kosztowało 35 zł, a takie samo z niższym stężeniem leku (5 mg) 17 zł.

Czy niższe ceny zachęcą więcej mężczyzn do rozpoczęcia leczenia? Z pewnością, ale główny problem tkwi gdzie indziej. Nie w kieszeni, ale w głowie.

Za mało spontanicznie

Pomijając wstyd przed rozmową z lekarzem, ważna jest także satysfakcja z leczenia. Zazwyczaj uważa się, że to dla kobiety ważna jest spontaniczność w sypialni. Facet może zawsze i wszędzie. To bzdura. Planowanie współżycia, określanie dnia, a czasem nawet godziny, jest stresujące także dla mężczyzn. Tymczasem dotychczasowe terapie mniej lub bardziej wymagały właśnie takiego planowania. To m.in. było powodem, dla którego mężczyźni porzucali leczenie. 

Jest nawet taki żart, kiedy to mężczyzna umawia się z kobietą na randkę, proponując jej kino, a potem kolację. Kiedy jednak czyta w ulotce, że trzeba zażyć stosowną tabletkę dwie godziny po posiłku, a godzinę przed stosunkiem, dzwoni, by zmienić kolejność - najpierw kolacja, potem kino. 

Podczas kongresu prezentowano badania nad skutecznością i poziomem satysfakcji z dotychczasowego leczenia przeprowadzone z udziałem 540 pacjentów (obecnie stosujących leki, korzystających z nich dawniej i nigdy ich nieużywających) oraz 240 lekarzy - urologów, seksuologów. Ankiety wypełniano w trzech krajach: Niemczech, Włoszech i Brazylii. 

Okazało się, że 40 proc. mężczyzn obecnie stosujących leki oraz 29 proc. tych, którzy kiedyś je stosowali, określiło swoje leczenie jako niewygodne i chętnie zamieniliby je na inne, mniej krępujące. Niewygoda polegała głównie na konieczności planowania stosunku, popiciu leku wodą, pilnowaniu, kiedy będzie się jadło. 

Tu i teraz!

Niewątpliwą sensacją kongresu było zaprezentowanie starego-nowego leku, który rozwiązuje większość tych problemów. 

Starego, bo jest to dobrze już znany wardenafil. Nowego, bo ma innowacyjną formułę. Tabletka rozpuszcza się na języku w ciągu kilku sekund, a zatem nie trzeba jej niczym popijać. Lek wchłania się w jamie ustnej (można się całować!), nie ma zatem żadnych ograniczeń co do posiłków - odpada planowanie kolacji. Działa po 15-20 min (podobnie jak powlekane, zwykłe tabletki, ale pacjenci postrzegają to tempo jako szybsze) przez ok. 4 godz., nie trzeba go zażywać regularnie. 

Rozpuszczalny wardenafil będzie dostępny w jednej tylko dawce - 10 mg. 

Z badań dotyczących tego leku (brało w nich udział 701 mężczyzn, z czego 51 proc. miała od 65 lat w górę) wynika, że 62 proc. pacjentów stosujących tradycyjny lek zamieniłoby go natychmiast na nową formułę. 

Czego jeszcze chcą mężczyźni? Żeby lek nie wyglądał jak lek. Kierując się ich sugestiami, stworzono nowoczesne, dyskretne opakowanie - płaskie, małe, czarne. Wyglądem przypominające wizytownik. Z jednej strony ma mały pomarańczowy uchwyt. Kiedy się za niego pociągnie, z drugiej strony wysuwa się listek z czterema tabletkami przypominającymi w smaku miętówki. 

Lek pojawi się w Polsce na przełomie stycznia i lutego. Na razie firma nie chce ujawnić jego ceny. 

gazeta.pl

no access

Access to the content of the website only for logged in doctors

LOGIN