Mam problem z moim leczeniem przewlekłego kaszlu, Napady kaszlu zaczynają się od pazdziernika , trwają do kwietnia, Występowanie kaszlu łaczę ewidentnie ze smogiem, początkiem palenia węglem i śmieciami itp. Nie kaszlę w nocy, mam w domu 2 oczyszczacze powietrza, z jonizacją i nawilżaniem,są włączane po kilka godzin co przynosi lekką poprawę. Jak wyjadę poza śląsk , np na narty do Austrii, czy nad morze gdzie jest czyste powietrze przestaję kaszleć. Niestety nie mam możliwości wyjazdu na stałe- względy rodzinne to wykluczają. Napady kaszlu są bardzo liczne, męczące, kaszel mokry, po napadach kaszlu tracę głos. Mówienie wywoluje napady kaszlu. To dla mnie duży problem bo muszę mówić w pracy - do pacjenta i w domu też chociaż minimalnie muszę mówić.Bardzo mi ten kaszel przeszkadza w pracy i w domu.Nie mam żadnej alergii, byłam u pulmonologa kilka razy - RTG prawidłowe, spirometra bez zmian, było postawione rozpoznanie kaszlowa wersja astmy. Otrzymałam rupaler 10mg 1xdz, fostex 200- 1xdz- bez żadnego efektu - od ponad roku próbuję brać różne leki- zauważyłam że nie mam poprawy po sterydach- brałam pulmicort 500 2xdz w nebulizacji- przez tydzień, odstawiłam bo efektu nie bylo a pojawiły się pleśniawski, wysuszenie sluzówki, próbowałam atrovent w kr do inhalacji, ventolin- bez efektu. Niewielki efekt -( kaszę trochę jak nic nie mówię ale nadal kaszlę bardzo podczas mówienia-) dają mi leki montelukast 10- 2x1, rupaler10-2x1 , levopront 2x 10ml i dorażnie thiocodn. Nie mam żadnych problemów gastrycznych, nie mam zgagi ani innych objawów ze strony ukł. pokarmowego dlatego myślę że refluxu nie mam, zrobiłam też eksperyment- brałam przez 2 tyg Panzol 40- efektu w zmniejszeniu kaszlu nie było. Poproszę o konstruktywne pomysły , jak mam sobie z tym kaszlem poradzić?