Konsylium24

"Pani doktor proszę naprawić moje dziecko!"

Pediatria, Medycyna rodzinna

PV:

Ostatnio mam serię pediatrycznych pacjentów, z których żaden nie ma problemu medycznego. Głównym i zasadniczym problemem tych dzieci są ich głupi rodzice. I nie chodzi tu nawet o matki nadwrażliwe, chyba większość matek taka jest, a ja jako hipochondryczka w dużym stopniu je rozumiem. Nie, mówię o rodzicach, którzy za cel swojego życia stawiają "naprawienie" własnego dziecka, najlepiej na wizycie lekarskiej. Przeanalizujcie tych pacjentów z ostatniej soboty: 1. Dziecko 8 miesięcy, rodzice Ukraińcy. Ze względu na zamieszanie w rejestracji mam 0,5h opóźnienia - ojciec wchodzi i zaczyna mi grozić, że jak nie zdążą nakarmić małej i zacznie płakać (bo karmią co 3h), to "popamiętam". Pomijając już jego agresywne zachowanie, problem jest taki, że dziecko robi się drażliwe jak jest karmione co mniej niż 3 h, a ojciec chciałby "spać dłużej niż 3 godziny", więc "mam tak zrobić, żeby jadło rzadziej a więcej". Matka mimoza, mruczy coś pod nosem, że mąż nie jest agresywny i żebym zajęła się dzieckiem, a nie mężem. 2. Chłopiec 3 lata, oddaje wg mamy śmierdzące gazy. Nie jakoś często, nie ma bólów brzucha, wzdęć, czy innych niepokojących objawów. Problemem jest to, że puszcza śmierdzące bąki. 3. Dziewczynka 7 lat, której matka od roku próbuje udowodnić, że dziecko ma ADHD. Była diagnozowana w poradni psychologicznej i konsultowana psychiatrycznie -matka pyta co robić dalej, bo "wszyscy twierdzą że Amelka jest zdrowa, a cały czas jest niegrzeczna", a jako przykłady podaje, że np. nie chce jeść tego co podaje jej mama tylko słodycze albo buntuje się że chce siedzieć z dorosłymi gdy znajomi rodziców przychodzą do nich na spotkania, zamiast iść do łóżka. Nie umiem się odnaleźć w kontaktach z takimi rodzicami, bo oni oczekują, żebym wyjęła magiczną różdżkę i "naprawiła" ich nie-zepsute dzieci, tak żeby spełniały dokładne wymagania rodziców: jadły wtedy kiedy rodzic sobie zażyczy, puszczały pachnące bąki i były zawsze "grzeczne". Jak radzicie sobie z takimi rodzicami? Ja ponoszę na razie same porażki na tym polu, matka Amelki powiedziała, że "chyba nie mam swoich dzieci", jak zasugerowałam, że nie wydaje się żeby dziewczynka miała problemy psychiczne i zapytałam czy rodzice poświęcają jej wystarczająco dużo uwagi (w ogóle jej się urodził braciszek ostatnio i ona jest trochę zazdrosna). No nie mam swoich dzieci, ale to dosyć drażliwy temat, bo bym chciała i wolałabym żeby matka nie uderzała tym prosto w twarz... Ale może sama byłam niedelikatna... Mam wrażenie, że tym dzieciom rodzice robią po prostu krzywdę. :/
no access

Access to the content of the website only for logged in doctors

LOGIN