Problem kliniczny przedstawia się następująco: kobieta BRCA (+), dwa przypadki npl związanego z mutacją u krewnych w linii prostej, jakieś dwa lata temu zdecydowała się na profilaktyczną mastektomię z jednoczasową rekonstrukcją oraz histerektomię cum adnexibus, po której włączono HTZ. Obecnie zgłosiła się do poradni chirurgicznej która wykonała zabieg piersi z powodu zmiany ich kształtu (wklęśnięcia? nie wiem, nie oglądałem). Wysunięto podejrzenie wycieku z implantu. W wykonanym usg nie stwierdzono widocznych cech. Ze względu na podejrzenie kliniczne zlecono MR z kontrastem. Nie wiem czy to ważne, ale to biegaczka patologiczna - maratony, te sprawy. Bohaterka tej opowieści udała się do rejestracji radiologii, gdzie wyznaczono jej termin gdzieś w czerwcu. Równocześnie rejestratorka paszczowo wydała zalecenie odstawienia na miesiąc przed badaniem HTZ. Chirurg nic na ten temat wydając skierowanie nie mówił, zaszczytu rozmowy z radiologiem nie dostąpiła. Sama zainteresowana deklaruje, że jeśli odstawi na miesiąc HTZ zabije męża, dziecko, współpracowników, sąsiada, psa sąsiada, całą wysłana po nią ekipę antyterrorystyczną, a następnie odebraną im bronią zrobi na mieście taką masakrę że następnego dnia wstrząśnięty kongres amerykański jednogłośnie zniesie drugą poprawkę do konstytucji. Poproszono mnie o zadanie osobom kompetentnym pytania - czy zalecenie medyczne pani z rejestracji jest zasadne?