Harry jako dziecko z narcystycznej rodziny
Próbujący się wyrwać z toksycznych układów i żyć zdrowiej - mieć własną rodzinę, a z rodziną pochodzenia ułożyć relacje na własnych zasadach, a także mówić otwarcie o krzywdach, których doznał. Przy czym ta rodzina pochodzenia, robi wszystko, aby go utrzymać w wyznaczonej roli, a jak się nie udaje zaczyna się ośmieszanie, robienie z niego wariata, głupka, złego człowieka, tyle, że nie tylko wobec dalszej rodziny i znajomych, ale wobec całego kraju, a nawet świata.
Przejmuję się tym bardziej niż by wypadało. Dużo podobieństw do mojej sytuacji. Np. spotykam się z wypowiedziami osób, które prorokują rychły koniec jego małżeństwa. Matka wróżyła mi coś podobnego, nie sprawdziło się. Albo doszukiwanie się jakichś drobnych nieścisłości w tym, co mówiłam czy niekonsekwencji w postępowaniu, aby zrobić ze mnie niewiarygodną czy nie traktować mnie poważnie.
Albo takie podejście wobec osoby (to dotyczy też Meghan albo ich jako pary i bardziej jest ze strony mediów brukowych) - co by taka osoba nie zrobiła - zawsze źle, zawsze to jest odbierane od najgorszej możliwej strony, zakładane są złe intencje itd.
Ma ktoś podobne odczucia?
Ja w zasadzie muszę unikać nagłówków na ten temat, bo się zaczynam na serio stresować.
P.S. Oczywiście chodzi o Harry'ego Mountbattena-Windsora, refleksje w związku z tym, co się aktualnie dzieje w mediach oraz po obejrzeniu "The Crown" i "Harry & Meghan".
Access to the content of the website only for logged in doctors