PIS to samo zło X. Tak ukręcano łeb śledztwu w sprawie syna Jacka Kurskiego. "To nie była koronkowa robota, szli na rympał"
26
"Ciężkie naruszenia prawa" - to podsumowanie nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym Zdzisława Kurskiego, syna byłego prezesa TVP i europosła PiS. "Wyborcza" dotarła do wniosków z audytu umorzonego postępowania. Chodziło o podejrzenie gwałtu na dziecku.
- Liczba i kaliber wykrytych nieprawidłowości wskazują, że śledztwo "skręcono" – mówi nasz informator. Kłopoty mogą mieć m.in. prokuratorka-referent umorzonej sprawy Grażyna Wawryniuk (wieloletnia rzeczniczka gdańskiej Prokuratury Okręgowej) oraz jej szefowa w latach rządów Zjednoczonej Prawicy - Teresa Rutkowska-Szmydyńska. Prokuratura zawiadomiła o możliwości popełnienia przez nie przestępstwa.
Koszmar Magdy w leśniczówce
Sprawę Magdaleny Nowakowskiej opisaliśmy w "Wyborczej" w 2020 r. Opowiedziała nam, że półtora dekady temu starszy od niej o osiem lat Zdzisław Kurski - syn prominentnego już wówczas polityka PiS - wielokrotnie ją zgwałcił. Po raz pierwszy, gdy miała dziewięć lat.
Miało do tego dochodzić w leśniczówce w Danielinie na Warmii, gdzie zaprzyjaźnione wówczas rodziny Kurskich i Nowakowskich regularnie spędzały wspólne wakacje. Dobrze się znały - Lucjan Nowakowski, ojciec Magdy, był asystentem Jacka Kurskiego w czasie, gdy ten był europosłem.
Dziewczynka nie mówiła o bliskim swojej krzywdzie. Wpadła jednak w depresję, zaczęła się okaleczać, wylądowała na oddziale psychiatrycznym. W końcu, w trakcie terapii w 2015 r., powiedziała psycholożce – jeszcze bardzo oględnie – o molestowaniu. Przychodnia zawiadomiła sąd rodzinny i mamę Magdy, a ta – gdańską policję i prokuraturę.
Przesłuchany w śledztwie Zdzisław zaprzeczył, by kiedykolwiek przebywał z Magdą sam na sam. Jacek Kurski - od 2016 r. prezes TVP - stwierdził zaś, że syn jest ofiarą prowokacji Lucjana Nowakowskiego w ramach zemsty za zwolnienie z funkcji asystenta.
Śledczy sprawę zmuszania Magdy do „czynności seksualnej" umorzyli. I to dwukrotnie, bo również po zażaleniu Nowakowskich.
Jacek Kurski miał naciskać na wyciszenie sprawy. - Przekazał mi przez wspólnego znajomego sugestię, żebym wpłynął na córkę, by wycofała zeznania - mówił w reportażu ojciec Magdy. Latem 2019 r. prezes TVP miał wprost żądać wycofania zawiadomienia o przestępstwie". W zamian miał oferować byłemu podwładnemu kierownicze stanowisko w Lotosie.
Manipulacje, pomijanie dowodów i świadków
Dziś wiemy, jak wyglądało prowadzone w Gdańsku śledztwo. Lista „nieprawidłowości" ujawnionych w audycie jest długa. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, chodzi m.in. o oddalanie prawidłowo złożonych wniosków dowodowych pełnomocnika pokrzywdzonej. A także o zlekceważenie zawiadomienia o kilkakrotnym gwałcie, które Magdalena - już jako osoba pełnoletnia, po przebytej terapii - złożyła w biurze podawczym gdańskiej prokuratury tydzień po opublikowaniu reportażu "Wyborczej". Śledczy schowali je do szuflady, bo przecież „śledztwo już się odbyło".
Rzecz w tym, że wcześniejsze postępowanie dotyczyło „doprowadzenia do poddania się innej
Treść została skrócona. Zaloguj się, aby zobaczyć pełną treść.
Ten post ma 26 komentarzy. Zaloguj się, aby je przeczytać i dołączyć do dyskusji.
